Moje postanowienia noworoczne. Zrozumiałem dlaczego nie mogę schudnąć (52)
Manage episode 324250107 series 3333859
Jeśli ten podcast okazał się dla Ciebie przydatny, a chcesz wesprzeć moją działalność to zapraszam do mojego sklepu na https://www.prawie.pro oraz Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/
Cześć.
Tutaj Leszek.
Niemal, co roku nagrywam materiał dotyczący postanowień noworocznych jednak dzisiaj zrobię to w nieco innym kontekście.
Na skutek swoich doświadczeń i postanowień noworocznych, dziś stałem się ich przeciwnikiem a nawet odradzam robić postanowienia noworoczne dotyczące swojej wagi, wyglądu czy odchudzania.
JEŻELI CZEGOŚ BARDZO CHCEMY, TO NIE ODKŁADAJMY TEGO NA JUTRO ALBO NA PRZYSZŁY ROK.
Nie chodzi tutaj, że przez całe życie człowiek musi sobie odmawiać wszystkiego – bo tak się nie da. Jedyne, co można zrobić, i to nie na skutek postanowień noworocznych, to zmiana swoich nawyków żywieniowych albo jeszcze, czego ja przez długi czas nie kumałem, tego, co kupuję.
Postanowieniem noworocznym nie powinno być to, że ja schudnę, tylko to, że będę się edukować, ale już od dzisiaj. Będę sprawdzać, co wrzucam do swojego wózka sklepowego, ile kalorii mają niby zdrowe rzeczy, które kupujemy na co dzień, bo myślimy, że są zdrowe.
Ktoś zadaje pytanie: a jak to jest z tym musli? I wrzuca mi opakowanie ulubionego musli z Biedronki, którego już nie kupuję. Okazało się, że tam jest syrop glukozowo-fruktozowy, dosypka cukru i w sumie ma tyle samo kalorii, co paczka chipsów. Dużo jest takich rzeczy, nad którymi ubolewam, i do których nie wracam, albo wracam niezwykle rzadko. To nie jest jednak kwestia postanowień noworocznych.
Dla mnie jedynym postanowieniem to jest: nie wracać do tego, co kiedyś było i poprawiać swoje wyniki w sporcie. Ale tylko dla swojej własnej satysfakcji. Najwięcej zyskałem, jeżeli chodzi o rezultaty sportowe, redukując swoją wagę. Na samym początku myślałem, że żeby być szybszym, muszę więcej trenować i nic nie muszę zmieniać w swojej diecie. Nie wiedziałem tego, że ważąc 103 kg, liczy się współczynnik mocy do masy a nie samej mocy.
Kiedyś postanowiłem z Nowym Rokiem, że będę chodzić więcej na siłownię, przejdę na dietę i zawsze kończyło się to pod koniec stycznia. Powielało się to z tym samym schematem, który co roku obserwuję w klubach fitness, tzn. jeżeli chciałbym pójść na basen 5 stycznia to muszę zaparkować 400 m od basenu a w połowie lutego wszystkie miejsca są wolne. Ludzie po prostu zniechęcili się tym nagłą zmianą o 180° w swoim życiu, czy to na talerzu, czy też organizując sobie każdy kolejny dzień.
Zauważyłem, że to jest tak: chciałem nadrobić w 4 dni – 4 lata zaniedbań, albo w 10 dni – 10 lat. I wtedy właśnie pojawia się kontuzja albo jemy skrajnie za mało, albo trenujemy skrajnie za dużo w stosunku do poziomu naszego aktualnego zaawansowania. Potem będzie nam się to kojarzyło tylko z bólem, cierpieniem i kontuzjami. Nigdy nie udało mi się schudnąć, wychodząc z tego typu założenia. Okazało się, że to, co działa, to codzienne licznie kalorii i nawet notowanie tego, co jem i planowanie codziennego deficytu – niech to będzie np. 700 cal/dzień.
To, co można zrobić już dzisiaj, to kupić sobie wagę, która będzie nas pilnowała każdego dnia i kontrolować masę. Tak jest, zwłaszcza w grudniu, że mówimy, że nawet przez miesiąc nie będziemy stawać na wadze; po co się denerwować. Warto kupić wagę smart, która pokazuje poziom tkanki tłuszczowej nawet, jeśli pokazuje z błędem, ale zawsze z tym samym błędem.
Bardzo często jest tak, w przypadku wielu osób, że przeszkodą w osiągnięciu wymarzonej wagi jest alkohol. Im więcej rozmawiam na ten temat, tym bardziej dochodzę do wniosku, że bez ogarnięcia kwestii alkoholowych, nie jesteśmy w stanie zrobić kolejnego kroku. Niestety, wszystko jest niweczone przez alkohol. Tak samo było u mnie.
95 episodios