Artwork

Contenido proporcionado por Piotr Tarczyński i Łukasz Pawłowski, Piotr Tarczyński, and Łukasz Pawłowski. Todo el contenido del podcast, incluidos episodios, gráficos y descripciones de podcast, lo carga y proporciona directamente Piotr Tarczyński i Łukasz Pawłowski, Piotr Tarczyński, and Łukasz Pawłowski o su socio de plataforma de podcast. Si cree que alguien está utilizando su trabajo protegido por derechos de autor sin su permiso, puede seguir el proceso descrito aquí https://es.player.fm/legal.
Player FM : aplicación de podcast
¡Desconecta con la aplicación Player FM !

211. Miasteczko na bagnach, czyli początki Waszyngtonu

1:17:59
 
Compartir
 

Manage episode 452745103 series 3315947
Contenido proporcionado por Piotr Tarczyński i Łukasz Pawłowski, Piotr Tarczyński, and Łukasz Pawłowski. Todo el contenido del podcast, incluidos episodios, gráficos y descripciones de podcast, lo carga y proporciona directamente Piotr Tarczyński i Łukasz Pawłowski, Piotr Tarczyński, and Łukasz Pawłowski o su socio de plataforma de podcast. Si cree que alguien está utilizando su trabajo protegido por derechos de autor sin su permiso, puede seguir el proceso descrito aquí https://es.player.fm/legal.

Nie ma miasta Waszyngton – istniało, ale już go nie ma. Jest Dystrykt Kolumbii, który był kwadratem o boku 10 mil, ale już nim nie jest. Chwali się dziś słynnym planem urbanistycznym Pierre’a L’Enfanta, ale on sam nazywał Waszyngton „żałosną wioską” w której kongresmeni, wracający z pracy nocą, taplali się we wszechobecnym błocie.

Dziś opowiemy Państwu o tym, jak Amerykanie budowali swoją stolicę. Dlaczego w ogóle powstał osobny dystrykt federalny? Dlaczego stolica nie mogła pozostać w Filadelfii albo Nowym Jorku? Dlaczego przez tak długi czas Waszyngton był brudną, ciemną mieściną w której nikt nie chciał mieszkać? Posłuchajcie opowieści o chciwych deweloperach i spekulantach, o korupcji, układach i układzikach, upartych famerach, chciwych dorożkarzach i skąpych kongresmenach. No i komarach.

A do tego kanał zgrozy, rzeczka Gęsiawka, kamienny ogryzek Pomnika Waszyngtona i cmentarz w ogrodzie generała Lee.

  continue reading

225 episodios

Artwork
iconCompartir
 
Manage episode 452745103 series 3315947
Contenido proporcionado por Piotr Tarczyński i Łukasz Pawłowski, Piotr Tarczyński, and Łukasz Pawłowski. Todo el contenido del podcast, incluidos episodios, gráficos y descripciones de podcast, lo carga y proporciona directamente Piotr Tarczyński i Łukasz Pawłowski, Piotr Tarczyński, and Łukasz Pawłowski o su socio de plataforma de podcast. Si cree que alguien está utilizando su trabajo protegido por derechos de autor sin su permiso, puede seguir el proceso descrito aquí https://es.player.fm/legal.

Nie ma miasta Waszyngton – istniało, ale już go nie ma. Jest Dystrykt Kolumbii, który był kwadratem o boku 10 mil, ale już nim nie jest. Chwali się dziś słynnym planem urbanistycznym Pierre’a L’Enfanta, ale on sam nazywał Waszyngton „żałosną wioską” w której kongresmeni, wracający z pracy nocą, taplali się we wszechobecnym błocie.

Dziś opowiemy Państwu o tym, jak Amerykanie budowali swoją stolicę. Dlaczego w ogóle powstał osobny dystrykt federalny? Dlaczego stolica nie mogła pozostać w Filadelfii albo Nowym Jorku? Dlaczego przez tak długi czas Waszyngton był brudną, ciemną mieściną w której nikt nie chciał mieszkać? Posłuchajcie opowieści o chciwych deweloperach i spekulantach, o korupcji, układach i układzikach, upartych famerach, chciwych dorożkarzach i skąpych kongresmenach. No i komarach.

A do tego kanał zgrozy, rzeczka Gęsiawka, kamienny ogryzek Pomnika Waszyngtona i cmentarz w ogrodzie generała Lee.

  continue reading

225 episodios

Todos los episodios

×
 
W amerykańskim ceremoniale politycznym inauguracja nowego prezydenta to uroczystość jednocząca wszystkich obywateli, ponadpartyjne święto demokracji: tym razem jednak zaprzysiężenie wyglądało inaczej. Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski Po pierwsze, z powodu mrozu zaprzysiężenie Donalda Trumpa przeniesiono do gmachu Kapitolu i w tej samej rotundzie, do której 6 stycznia cztery lata temu wtargnęli jego zwolennicy, Trump złożył przysięgę prezydencką. Po drugie jednak inauguracja ta nie była ceremonią jedności, ale triumfem jednej strony – zamiast mówić o współpracy, Trump miażdżył poprzedników; zamiast z pokorą podziękować za wybór, mówił, że otrzymał mandat nie tylko od ludu, ale i Boga, który uratował go przed śmiercią z ręki zamachowca po to, aby uczynił Amerykę znów wielką. Zapowiadał „rewolucję zdrowego rozsądku” i nadejście „nowego złotego wieku Ameryki”. Dzielimy się naszymi wrażeniami z tych uroczystości i zastanawiamy się nad ich wymową wizerunkową: czy ma znaczenie to, że technomiliarderzy siedzieli bliżej, niż przyszli członkowie gabinetu? Albo że Trump nawet nie wspomniał o Kongresie? Próbujemy analizować mowę inauguracyjną – a nawet trzy mowy, bo Trump przemawiał też do zwolenników zebranych w innych miejscach, m.in. w hali widowiskowej w Waszyngtonie, gdzie odbyła się parada inauguracyjna i gdzie nowy prezydent podpisywał rozporządzenia wykonawcze. Co mówią nam te dekrety o drugiej kadencji? Czy faktycznie jednym podpisem mazaka Trump rozwiązał kryzys migracyjny i obniżył inflację? Z tego nawału informacji, wydarzeń, gestów i przemówień, próbujemy wyłuskać dla Was to, co naszym zdaniem najważniejsze.…
 
Trwające od 7 stycznia pożary w Los Angeles zabiły co najmniej 25 osób, strawiły już ponad 12 tysięcy budowli i objęły powierzchnię prawie 160 kilometrów kwadratowych. To więcej niż obszar Paryża czy San Francisco. Oszacowanie strat będzie trudne, ale pierwsze oceny mówią o nawet 45 miliardach w samych nieruchomościach. Szacunki długofalowe, uwzględniające koszty społeczne i zdrowotne są kilkukrotnie większe - nawet ćwierć biliona dolarów! Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski Chociaż strażacy wciąż walczą z ogniem już zaczęło się poszukiwanie winnych. Kto zaprószył ogień? Czy dowódcy straży pożarnej w pełni wykorzystali swoje zasoby? Czy władze miasta dały strażakom dość pieniędzy? Czy burmistrzyni i gubernator zareagowali dość szybko? A może winni są ludzie osiedlający się w miejscach skrajnie narażonych na pożary? W sieci aż roi się od teorii spiskowych - od laserów z kosmosu, po celowe działania władz. A rzeczywiste przyczyny są - jak to zwykle bywa - złożone i nie przystają do wyjaśnień „na chłopski rozum”. Problem nie zniknie. Nie tylko LA, ale rozmaite stany coraz częściej doświadczają katastrof naturalnych. Ubezpieczyciele podnoszą stawki lub wycofują się z rynku, ludzie tracą majątki ulokowane w nieruchomościach i chcą pomocy z budżetu, a bogaci zatrudniają prywatnych strażaków. Na dłuższą metę to sytuacja nie do utrzymania. Tymczasem ogromna tragedia już stała się przedmiotem walki politycznej. Republikanie oskarżają pochodzące z Partii Demokratycznej władze stanowe o niekompetencję i chcą aby pomoc z budżetu federalnego popłynęła dopiero po tym jak Demokraci wprowadzą reformy. Jakie? Nie do końca wiadomo, ale mowa o walce z lewackimi politykami. Co jedno ma z drugim wspólnego? I czy kiedy kolejny huragan uderzy w rządzoną Republikanów Florydę pomoc także zostanie uzależniona od spełniona jakichś warunków - np. legalizacji aborcji?…
 
Chociaż ponowne objęcie stanowiska prezydenta przez Donalda Trumpa ma nastąpić dopiero 20 stycznia, to prezydent-elekt oraz część jego współpracowników żywo angażują się w proces legislacyjny i bieżące spory polityczne, całkowicie przykrywając gasnącą aktywność prezydenta Bidena. To Donald Trump i Elon Musk storpedowali porozumienie w sprawie podniesienia limitu zadłużenia i próbowali wpływać na jej treść, grożąc kongresmanom i senatorom, którzy nie posłuchaliby ich wytycznych. Wyszło im połowicznie - sprawę po prostu odłożono na później. Ta kwestia i kolejne wydarzenia pokazały jednak rysujące się linie podziału w ramach nowej republikańskiej koalicji. Obok wydatków budżetowych punktem spornym jest imigracja. Elon Musk i inni przedstawiciele biznesu skupieni wokół Trumpa chcą sprowadzać do USA pracowników z zagranicy. Ikony ruchu MAGA - jak Steve Bannon, Laura Loomer czy Steven Miller - są temu skrajnie przeciwni. Spór na razie przycichł, ale wróci - interesy wielkich korporacji i ich właścicieli oraz zwykłych sfrustrowanych Amerykanów, którzy liczą na reformy Trumpa - są na kursie kolizyjnym. Mimo to kolejni bogaci biznesmeni albo sięgają do kieszeni, albo wysyłają wyraźnie przyjazne sygnały do nowej administracji. Dość powiedzieć, że na inaugurację prezydenta od zamożnych przedsiębiorców zebrano już rekordową kwotę prawie 200 mln dolarów. A Mark Zuckerberg zmienia politykę swoich mediów społecznościowych i wyraźnie mówi dlaczego chce być bardziej podobny do Elona Muska. Kontrowersje ostatnich dni nie ograniczają się do spraw jedynie wewnętrznych. W odcinku pomówimy też o zapowiedziach podboju Grenlandii, Kanady i Kanału Panamskiego i o tym dlaczego nie należy ich ani bagatelizować, ani tym bardziej chwalić.…
 
Amerykanie płacą za opiekę zdrowotną mnóstwo, ale nigdy nie mogą być pewni, czy ich ubezpieczenie pokryje koszty takiej czy innej procedury medycznej. Stany Zjednoczone to jedyny wysoko rozwinięty w kraj w którym nie ma państwowej służby zdrowia – cały system opiera się na prywatnych ubezpieczycielach, których celem jest nie wyleczenie jak największej liczby ludzi, ale wydanie na leczenie jak najmniej, żeby wykazać się przed akcjonariuszami jak największe zyski. Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski W dzisiejszym odcinku próbujemy zrozumieć jak wygląda ten system, którego często nie rozumieją sami Amerykanie. Tłumaczymy czym jest „premium”, czym „deductible”, co oznacza „copay” i „coinsurance”, a także „out-of-pocket maximum”. Jak to możliwe, że nie lekarze, a algorytmy decydują o tym ile potrwa terapia, a także na czym polega słynna już strategia „delay, deny, defend”, którą stosują firmy ubezpieczeniowe. I jak znakomicie opanowała ją firma UnitedHealthcare, której prezes zginął z ręki Luigiego Mangione. Opowiadamy o tym dlaczego leczenie w Stanach jest tak koszmarnie drogie, o „długach medycznych”, o niebywałym marnotrawstwie pieniędzy, które wyciekają z amerykańskiego systemu. Czy faktycznie prywatne jest efektywniejsze niż państwowe? Czy wysokie koszty przekładają się na jakość opieki zdrowotnej? Czy mają rację ci, którzy twierdzą, że amerykański system ubezpieczeń zdrowotnych jest systemem zorganizowanej przemocy – tylko innej nieco od tego, co zwykliśmy uważać za przemoc?…
 
Od dawna zapowiadaliśmy odcinek o opiece zdrowotnej, aż wreszcie zmusiły nas do tego wydarzenia: 4 grudnia nad ranem Luigi Mangione zastrzelił na Manhattanie Briana Thompsona, szefa UnitedHealthcare, największej firmy ubezpieczeń medycznych w Stanach Zjednoczonych. Sprawca zostawił krótki manifest: zwrócił uwagę na to, że USA wydają na opiekę zdrowotną per capita najwięcej na świecie, a mimo zajmują 42. miejsce pod względem oczekiwanej długości życia. Firmy ubezpieczeniowe nazwał pasożytami, które wykorzystują ludzi po to, by czerpać ogromne zyski. Zamiast fali współczucia wobec zabitego, wybuchła „Luigimania”: Mangione stał się obiektem uwielbienia, tematem gadżetów, ballad, nawet fantazji erotycznych, zbierane są pieniądze na jego obronę, okrzyknięto go nawet „świętym Luigim”, obrońcą pacjentów uciśnionych przez chciwe korporacje. Czy gdyby jednak Mangione nie był biały, młody i przystojny, reakcje byłyby takie same? Co te reakcje mówią nam o amerykańskim społeczeństwie i dlaczego Amerykanie są tak sfrustrowani i tak wściekli na swoich ubezpieczycieli? Wychodzimy od historii Briana Thompsona i Luigiego Mangione, żeby opowiedzieć o kryzysie amerykańskiej służby zdrowia – czy raczej amerykańskiego przemysłu ubezpieczeniowego.…
 
Świąteczny odcinek „Podkastu amerykańskiego” nieco odmienny od typowych. Zaczynamy od kilku mniej oczywistych wydarzeń i zjawisk, które szczególnie przykuły naszą uwagę w mijającym roku: od wzrostu majątku i wpływów Elona Muska oraz grupy miliarderów powołanych do gabinetu przyszłego prezydenta, przez propozycje zwołania konwencji konstytucyjnej dla zaradzenia bolączkom amerykańskiego systemu politycznego, po pytania o to jak otoczenie starzejącego się Joego Bidena ograniczało dostęp do prezydenta i czy tę samą metodę zastosuję otoczenie Donalda Trumpa. A w części drugiej świąteczne polecajki – filmy i książki do obejrzenia w wolnym czasie – od historii tygodnika „New Yorker”, przez historię upadku „amerykańskiego marzenia”, po książkowy niezbędnik, w który powinien zaopatrzyć się każdy, kto planuje podróż do Teksasu. W przypadku tego ostatniego mamy też wersję dla zabieganych – serial dokumentalny nakręcony na podstawie książki. Życzymy wszystkiego dobrego w czasie świątecznej przerwy i do usłyszenia!…
 
Proszę sobie wyobrazić, że setki tysięcy mieszkańców Polski, Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii tracą nagle prawo do głosowania w wyborach parlamentarnych. Trudno byłoby to uznać za demokratyczne rozwiązanie. A tymczasem w Stanach Zjednoczonych – kolebce nowoczesnej demokracji – mieszkańcy stolicy są właśnie w takiej sytuacji. Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski Dopiero od 60 lat mają wpływ na wybór prezydenta i to na mocy specjalnej poprawki do konstytucji. Dopiero od 50 lat mogą wybierać burmistrza i radę miasta. Ale i tak władze lokalne są w swoich poczynaniach ograniczone i każda ich decyzja może zostać zawetowana przez Kongres. Kongres, który co prawda ma swoją siedzibę w Dystrykcie Kolumbii, ale w którym mieszkańcy Dystryktu Kolumbii nie mają prawa głosu. Od dekad rodowici waszyngtończycy walczą o zmianę tego stanu rzeczy. Najprostszym sposobem byłoby uczynienie z D.C. 51 stanu, ale na to dziś nie chcą się zgodzić przede wszystkim Republikanie (choć kiedyś takich oporów nie mieli). Amerykanie w innych częściach kraju też nie są nastawieni entuzjastycznie. Pojawiają się więc inne propozycje – m.in. przyznania D.C. jednego zamiast dwóch senatorów lub powrotu niemal całego Dystryktu do macierzy, czyli stanu Maryland. Dlaczego to niekoniecznie dobre rozwiązanie? Argumenty zwolenników stworzenia nowego stanu są oczywiste – obecny stan rzeczy jest niesprawiedliwy: waszyngtończycy płacą podatki jak wszyscy (a nawet wyższe), ale nie mają prawa do reprezentacji. Tym samym stolica USA nie spełnia postulatu, który powołał ten kraj do życia: „No taxation without representation”. Jakie argumenty mają przeciwnicy reform? W tym odcinku opowiadamy o najnowszej historii Dystryktu Kolumbii – nie tylko o zmianach architektonicznych i demograficznych, ale właśnie o wieloletniej walce setek tysięcy Amerykanów o te same prawa, jakie mają ich rodacy w innych częściach kraju.…
 
Niecałe dwa miesiące przed odejściem ze stanowiska Joe Biden ogłosił, że ułaskawia swojego syna, Huntera Bidena „za naruszenia prawa które popełnił lub które mógł popełnić w okresie 1 stycznia 2014 do 1 grudnia 2024”. Wcześniej wielokrotnie zapewniał, że tego nie zrobi, ba, że nawet tego nie rozważa. Zastanawiamy się nie nad tym, dlaczego Biden to zrobił – bo to oczywiste – ale co to ułaskawienie oznacza: dla wiary Amerykanów w ich system sprawiedliwości; dla Partii Demokratycznej i dla Donalda Trumpa, który od dawna twierdził, że wymiar sprawiedliwości jest upolityczniony. Czy Biden swoją decyzją – i jej uzasadnieniem – nie przyznał Trumpowi racji? Jak Demokraci mają teraz zapewniać, że chcą „chronić demokrację”, „niezależności wymiaru sprawiedliwości” itd., kiedy ich prezydent łamie dane słowo i wykorzystuje swoje prerogatywy w tak nieetyczny sposób? Jak reagować na nieetyczne i oburzające działania Trumpa, kiedy druga strona zawsze będzie mogła zagrać kartą „Hunter Biden”? Mówimy też o samej procedurze ułaskawień, która zawsze budziła kontrowersje: czy to wtedy, gdy obejmowała Konfederatów, czy zamożnych darczyńców, kumpli, współpracowników, krewnych i znajomych, a wreszcie byłego prezydenta Richarda Nixona, który dostał od Geralda Forda bezprecedensowy podarunek.…
 
Nie ma miasta Waszyngton – istniało, ale już go nie ma. Jest Dystrykt Kolumbii, który był kwadratem o boku 10 mil, ale już nim nie jest. Chwali się dziś słynnym planem urbanistycznym Pierre’a L’Enfanta, ale on sam nazywał Waszyngton „żałosną wioską” w której kongresmeni, wracający z pracy nocą, taplali się we wszechobecnym błocie. Dziś opowiemy Państwu o tym, jak Amerykanie budowali swoją stolicę. Dlaczego w ogóle powstał osobny dystrykt federalny? Dlaczego stolica nie mogła pozostać w Filadelfii albo Nowym Jorku? Dlaczego przez tak długi czas Waszyngton był brudną, ciemną mieściną w której nikt nie chciał mieszkać? Posłuchajcie opowieści o chciwych deweloperach i spekulantach, o korupcji, układach i układzikach, upartych famerach, chciwych dorożkarzach i skąpych kongresmenach. No i komarach. A do tego kanał zgrozy, rzeczka Gęsiawka, kamienny ogryzek Pomnika Waszyngtona i cmentarz w ogrodzie generała Lee.…
 
Pierwsze nominacje były zaskakujące – zaskakujące swoją normalnością: szefowa kampanii Susie Wiles na szefową gabinetu Białego Domu, senator Marco Rubio na sekretarza stanu itp. A potem się zaczęło: Pete Hesgeth, prowadzący program śniadaniowy w Fox News na szefa Departamentu Obrony; Tulsi Gabbard, była Demokratka, znana z szerzenia prorosyjskiej propagandy, na szefową wywiadu; Robert F. Kennedy Junior, czołowy antyszczepionkowiec Ameryki na sekretarza zdrowia; Elon Musk i Vivek Ramaswamy na szefów niezidentyfikowanego jeszcze bytu „DOGE”, Departamentu Efektywności; no i „wisienka” na tym torcie, nominacja na prokuratora generalnego dla Matta Gaetza, kongresmena z Florydy, znanego z tego, że nafurany koksem sypia z nieletnimi i przechwala się tym kolegom z Kongresu. Czy to test lojalności dla Republikanów w Senacie? Nominacje te wzbudziły zdziwienie nawet wielu Republikanów, którzy z jednej strony nie chcą narazić się nowemu prezydentowi, z drugiej jednak wiedzą, że te kandydatury są co najmniej osobliwe. Jedna z nich już przepadła: Gaetz się wycofał, ale każdy kolejny nominat na stanowisko prokuratora generalnego będzie miał tę zaletę, że nie będzie Gaetzem – a więc może chodzi też o to, żeby zawiesić poprzeczkę naprawdę nisko? Przyglądamy się temu gabinetowi osobliwości i zastanawiamy się o co tu chodzi. Czy to są osoby niekompetentne? A może właśnie mające doskonałe kompetencje do tego, co z administracją państwową chce zrobić Trump? Czy celem jest reforma czy rewolucja? Czy w tym szaleństwie jest metoda? Posłuchajcie.…
 
Kontynuujemy opowieść o Hooverze i jego długiej, długiej, długiej karierze na stanowisku dyrektora FBI. Opowiemy o tym, jak z pogromcy rabusiów bankowych Hoover zmienił się w tropiciela faszystów i w jaki sposób FBI schwytało siatką nazistowskich sabotażystów; jaką rolę odegrał Hoover w polowaniu na komunistów i czemu nienawidził Martina Luthera Kinga. Dowiecie się czym było COINTELPRO i w jaki sposób grupka wykładowców uniwersyteckich ujawniła jeden z największych sekretów FBI. Opowiemy w jaki sposób J. Edgar Hoover przetrwał kolejne zmiany prezydentów? Dlaczego nie zwolnił go Truman, który obawiał się „amerykańskiego gestapo”? Jak wyglądała jego relacja z braćmi Kennedy? Co ukrywał w kwestii zamachu na JFK w Dallas? Co dostał na 70. urodziny od Lyndona Johnsona? I jak naprawdę wyglądała jego przyjaźń z Richardem Nixonem? Posłuchajcie drugiej części opowieści o najpotężniejszym człowieku Ameryki.…
 
Wiemy, że macie dość kampanii wyborczej, wszyscy już mają, ale to jasne, że nie możemy zignorować tego, co się wydarzyło we wtorek. Tylko co się właściwie wydarzyło? Czy Donald Trump odniósł przytłaczające zwycięstwo, powiększył swoje poparcie we wszystkich segmentach elektoratu, stworzył nową, republikańską koalicję i zapoczątkował zwrot w prawo na długie lata, jak wygrana Reagana w roku 1980? A może to Kamala Harris i Demokraci odnieśli klęskę, nie byli w stanie zmobilizować swojego elektoratu? Nie brakuje oczywiście takich, którzy już wszystko wiedzą, mają gotową odpowiedź, wiedzą dlaczego Trump pokonał Harris, a w ogóle wiedzieli to już dawno temu i to wszystko jest „bardzo proste”. Sęk w tym, że wcale nie jest. Im bardziej patrzymy na dane, tym więcej dostajemy odpowiedzi – czasem pozornie sprzecznych. Czy Harris przegrała po poszła za bardzo w prawo, próbowała zabiegać o umiarkowanych Republikanów i zraziła do siebie partyjną lewicę? A może właśnie poszła zbyt w lewo, w „ideologię woke” i „politykę tożsamości”? Czy Demokraci naprawdę nie mieli przekazu ekonomicznego? Czy rzeczywiście aborcja nie jest istotna? Co z „gender gap”, różnicą między tym jak głosują kobiety i mężczyźni? A może winę ponosi Joe Biden, który postanowił ubiegać się o reelekcję, mimo że większość Amerykanów wyraźnie tego nie chciała? Że mimo fatalnego występu w debacie, jeszcze przez miesiąc upierał się, że może pokonać Trumpa? Czy gdyby odbyły się normalne prawybory, Demokraci mieliby większe szanse Zapraszamy na nasze powyborcze dywagacje.…
 
Choć mówiliśmy, że możliwa jest wygrana każdego z dwojga kandydatów, wszystko wskazywało na to, że będzie to wynik bardzo wyrównany – tymczasem niespodzianka: sondaże znowu nie wychwyciły czegoś związanego z Trumpem i niedoszacowały skali jego poparcia. W kluczowych stanach były prezydent pokonał wiceprezydentkę Kamalę Harris. Republikanie odbili też Senat i są na dobrej drodze do utrzymania większości w Izbie Reprezentantów. Zastanawiamy się, co się wydarzyło, kto jest winien – i szykujemy się do następnego rozkładowego odcinka.…
 
Za chwilę dzień wyborów, ale 5 listopada zaczyna się też we Wrocławiu American Film Festival z którym od paru lat współpracujemy. Będziecie mogli się tam z nami spotkać przy następujących okazjach: 7.11, czwartek, godz. 19:30, Klub Proza Czytanie Ameryki: spotkanie z Piotrem na temat książki Willa Sommera “Uwierz w plan”. 9.11, sobota, godz. 15:00, KNH2 Fakty czy akty? Spotkanie z Łukaszem i Piotrem na temat kina politycznego w USA 9.11, sobota, godz. 19:00, Klub Proza Czytanie Ameryki: spotkanie z Łukaszem na temat “Stanów podzielonych Ameryki” 10.11, niedziela, godz. 11:00, KNH2 spotkanie Podkastu amerykańskiego: pytania, odpowiedzi, nieciekawe ciekawostki, moc atrakcji A w dniach 9-10.11, w sobotę i niedzielę będziemy zapowiadać filmy z naszej sekcji Polityka na ekranie, w czasie której pokażemy Wam sześć ciekawych, nieoczywistych filmów w których amerykańska polityka ogrywa kluczową rolę: Twarz w tłumie (A Face in the Crowd), reż. Elia Kazan, 1957 Przeżyliśmy wojnę (The Manchurian Candidate), reż. John Frankenheimer, 1962 Ten najlepszy (The Best Man), reż. Franklin Schaffner, 1964 Sieć (Network), reż. Sidney Lumet, 1976 Chwała w ukryciu (Secret Honor), reż. Robert Altman, 1984 Fakty i akty (Wag the Dog), reż. Barry Levinson, 1997 Zapraszamy!…
 
Wybory prezydenckie już 5 listopada. A właściwie ostatni dzień wyborów, bo Amerykanie mogą oddawać głosy – pocztą i osobiście – już od kilku tygodni. Kto wygra? Tego Państwu nie powiemy, bo ani sondaże stanowe, ani tym bardziej ogólnokrajowe, ani nawet wymyślne modele statystyczne nie są nam w stanie tego powiedzieć. Ostatni model opublikowany przez „The Economist” ocenia szanse obu stron równo na 50 procent. Być może pracownie sondażowe popełniają błąd i w rzeczywistości Kamala Harris lub Donald Trump są niedoszacowani. Jeśli jednak ktoś Państwu mówi, że potrafi przewidzieć wynik opiera się co najwyżej na swoich przeczuciach, nie na danych. Nie robimy więc żadnych przewidywań, ale opowiadamy o tym jak Trump i Harris kończą ten kampanię – ten pierwszy wiecem w nowojorskiej Madison Square Garden, ta druga wiecem przed Białym Domem w Waszyngtonie. Oba przemówienia różniły się pod wieloma względami – tonem wypowiedzi, językiem, diagnozą stanu kraju i propozycjami reform. Po obu jednak kandydaci musieli się tłumaczyć nie tyle z tego co sami mówili, ale co powiedzieli ich polityczni stronnicy. Wśród Demokratów nastroje jakby nieco przytłumione. Wśród Republikanów pewność zwycięstwa i przekonanie, że ewentualna porażka na pewno będzie wynikiem oszustw. Jedno jest pewne – jeśli Donald Trump przegra, nie zaakceptuje wyniku. Według najnowszych sondaży aż 4 na 10 Amerykanów obawia się wybuchu przemocy i próby odwrócenia wyników. A jeśli Harris przegra? Większość Amerykanów twierdzi, że – w odróżnieniu od Trumpa – porażkę zaakceptuje, ale czy nastroje się uspokoją? Mniej więcej 9 na 10 wyborców każdej z partii uważa, że ta druga jest zagrożeniem dla demokracji. Odpowiedź jest więc oczywista – koniec kampanii nie oznacza końca, ani nawet złagodzenia politycznej polaryzacji.…
 
Loading …

Bienvenido a Player FM!

Player FM está escaneando la web en busca de podcasts de alta calidad para que los disfrutes en este momento. Es la mejor aplicación de podcast y funciona en Android, iPhone y la web. Regístrate para sincronizar suscripciones a través de dispositivos.

 

Guia de referencia rapida

Escucha este programa mientras exploras
Reproducir